O LĘKU I O ODWADZE


Czy Wy też bardzo boicie się o swoje pociechy? Trzęsiecie się, jak wdrapują się na meble, krzesła czy drzewa? Serce podchodzi Wam do gardła, kiedy zbliżają się z szelmowską miną do krawędzi? Boicie się że spadną, uderzą się, potłuką, skaleczą się?

Ja tak właśnie mam i dużo mnie kosztuje, żeby moim dzieciom tego nie okazywać, żeby nie zabraniać im wchodzenia na drabinki na placu zabaw, na schody, ślizgawki, murki. Żeby pozwolić im bez lęku poznawać świat, zdobywać odwagę na przyszłość, przekraczać swoje małe jeszcze granice, usamodzielniać się.
Kiedyś przeczytałam takie zdanie, które utkwiło mi w głowie.

"O wiele łatwiej jest wyleczyć złamaną nogę niż złamaną odwagę"

Od tamtej pory gryzę się w język za każdym razem, kiedy córeczka i synek odkrywają świat na swój dziecięcy odkrywczy sposób, a ja chciałabym krzyknąć "uważaj" i im w tym przeszkodzić.
I tak sobie myślę, że zbyt dużo w tym naszym świecie granic, zakazów, nakazów i lęków. Za dużo strachu, stresu, przewidywania.

Nie zabraniamy, nie krytykujmy, nie ostrzegajmy zbyt często. Nie straszmy.W zamian tego tłumaczmy i asystujmy. Poświęćmy czas na rozmowę z dzieckiem, na bycie przy nim, na wspólne eksplorowanie świata. Dzieci są takie mądre i tyle rozumieją. Dajmy im trochę mądrej wolności. Z troską, ale bez lęku. Pilnujmy-tak, asystujmy-tak, pokazujmy-tak, ale nie przekazujmy maluchom swoich lęków, nie zabierajmy im samodzielności.

Pozwólmy dzieciom być dziećmi. Dajmy im świat bez lęku. Dzieciństwo, które pełne będzie wspaniałych wspomnień. Wyposażmy je w odwagę, która pozwoli im pokonywać trudności w dorosłym życiu i da im siłę do tworzenia rzeczy wielkich.

O TRUDNYCH EMOCJACH W MACIERZYŃSTWIE


Wciąż mało się u nas mówi o trudnych emocjach, które pojawiają się po przyjściu na świat dziecka,  obniżonym nastroju, depresji.
A mówić o tym trzeba. Dużo, często i głośno. To nie tematy tabu, tylko nasza codzienność.

Macierzyństwo jest wspaniałym doświadczeniem, ale też największym życiowym wyzwaniem. Kiedy w nasze życie wkracza ten malutki bezbronny człowiek, nasze życie zostaje wywrócone do góry nogami, wszystko się zmienia, zmieniamy się my, pojawiają się nowe, dotąd nie znane emocje, buzują wciąż hormony, radość miesza się z przerażeniem i lękiem o przyszłość.

Zmęczenie, płaczliwość, złość czy poirytowanie są normą w pierwszych miesiącach po porodzie. Możesz czuć się zdenerwowana, a nawet wściekła. Możesz cierpieć z powodu silnych zmian nastroju i nie radzić sobie w wielu codziennych sytuacjach.

To zupełnie normalne. Reakcja emocjonalna na silne zmiany życiowe jest normą, a urodzenie dziecka jest poważną życiową zmianą. Spadek poziomu estrogenów może powodać depresję i problemy z koncentracją. Obniżenie poziomu progesteronu może powodować niepokój. Poziom hormonów regulujących nastroje, takich jak serotonina i dopamina również się obniża i twój nastrój się pogarsza.

Do tego dochodzi zmęczenie, wynikające z braku snu. Lęk, że sobie nie poradzisz. Wymagania społeczne i nacisk na bycie super mamą. I to wszystko czego musisz się nauczyć od samego początku, czego musisz się dowiedzieć o swoim dziecku, o sobie w nowej roli.
Sporo tego, prawda?

Nie dziw się zatem, że czasem chciałabyś zamknąć oczy i wrócić do tego życia, które wiodłaś wcześniej. I nie myśl, że jesteś złą mamą i że jest z Tobą coś nie tak. Twoje samopoczucie jest normalne w tej sytuacji. To czysta biochemia. Twoje ciało odreagowuje ogromne zmiany, które w nim zaszly. To uczucie prawdopodobnie samo przejdzie. I poczujesz się lepiej.

Co możesz zrobić, żeby sobie pomóc?

Przede wszystkim wyluzuj i pamiętaj, że jesteś najlepszą mamą dla swojego maluszka.
Nic się nie stanie, jeśli nie posprzątasz mieszkania, nie wyprasujesz ubranek maluszka czy nie ugotujesz obiadu. Nie staraj się być perfekcyjna. Jeśli masz taką możliwość, to nadrabiaj zaległości braku snu, kiedy tylko możesz. Ucinaj sobie drzemki razem z maluszkiem, korzystaj z okazji do odpoczynku, kiedy ktoś się nim zajmuje.
Wykonuj proste ćwiczenia ruchowe, które dodadzą ci energii. Wychodź z domu jak najczęściej. Światło słoneczne i świeże powietrze sprawią, że poczujesz się lepiej. Nie siedź w czterech ścianach. Wychodź tam, gdzie możesz spotkać inne mamy z maluszkami.

Pamiętaj o jedzeniu.
Twój oganizm potrzebuje dużo energii, kiedy opiekujesz się małym dzieciątkiem. Staraj się jeść regularne posiłki. Jeśli nie masz czasu przygotować sobie kanapki, to zamów pizzę albo kup pierogi w pobliskim barze. Jeśli mieszkasz na odludziu, to przygotuj kanapki, zanim Twój partner wyjdzie do pracy i miej zawsze ich zapas w lodówce. Na spacery zabieraj ze sobą przekąski i pij dużo wody! Szczególnie teraz kiedy jest ciepło i jeśli karmisz piesią. Nie katuj sie dietą, tylko jedz, to co lubisz i to, na co masz ochotę.

Proś o pomoc.
Korzystaj z czasu, kiedy ktoś jest z Tobą w domu. Nie martw sie tym, że ktoś zrobi coś gorzej czy inaczej niż Ty. Dziecko tego z pewnością nie zauważy. Wyjdź do sklepu, kosmetyczki, przygotuj sobie kąpiel, wyjdź na chwilę na balkon, do ogrodu, zadzwoń do koleżanki. Zrób coś, co pomoże Ci się oderwać od codzienności.

Co zrobić, jeśli gorszy nastrój nie mija?

Czasem może się zdarzyć, że pomimo dbania o siebie, nastrój się nie poprawia i wciąż nie czujesz się dobrze. Nie martw się, nie jesteś odosobniona. U niektórych kobiet po prostu hormony szaleją tak mocno, że nie są w stanie nic z tym zrobić i czasem mogą potrzebować pomocy lekarza.
Jeśli czujesz, że nie radzisz sobie z emocjami, uwierz mi, nie jesteś jedyna.

Spójrz tylko na statystyki:
80% mam doświadcza łagodnej formy depresji poporodowej,
10-15% mam zapada na poważniejszą depresję poporodową w pierwszym roku życia dziecka.

Poniżej znajdziesz symptomy, które mogą świadczyć o depresji poporodowej. Choć wcale nie muszą. Czasem mogą być one wskazaniem do wizyty u lekarza. Pamiętaj, lepiej dmuchać na zimne.

Jeśli od dłuższego czasu:
-ciągle płaczesz
-nie masz apetytu
-nie możesz spać w nocy
-nic cię nie cieszy
-masz problemy z podjęciem prostych decyzji
-marwisz się nieustannie o dziecko
-odczuwasz lęk
-masz silne ataki złości
-czujesz się bezradna
-masz myśli katastroficzne
-masz ataki paniki
-masz myśli samobójcze
-masz ochotę zrobić krzywdę dziecku

Jeśli doświdzczasz sporej części powyższych symptomów, nie zwlekaj i zwróć się po pomoc. Jeśli masz myśli samobójcze albo masz ochotę skrzywdzić dziecko, natychmiast udaj się do lekarza albo zwierz się bliskiej osobie.
Nie ignoruj tych sygnałow, nie śmiej się z nich, nie bagatelizuj, to naprawdę przydarza się części z nas.

Jeśli cierpisz na depresję poporodową to nie jest powód do wstydu. Ani Twoja wina. Niektóre kobiety tak po prostu mają.
Zadbaj jednak o siebie, jakość swojego życia i jakość życia twojego dziecka. Bądź świadoma, że Twój gorszy nastrój przekłada się również na Twój stosunek do dziecka i na jego emocje oraz poczucie bezpieczeństwa.
Mamo bądź świadoma tego, co się z Tobą dzieje. Czytaj, pytaj, rozmawiaj, słuchaj.

Miej wpływ na swoje życie, na przyszłość Twoją i Twojego maluszka. 
Pamiętaj, nigdy nie jesteś sama!
Są nas tysiace, miliony, które odczuwają podobnie.

INTUICJA I ZDROWY ROZSĄDEK


W dzisiejszym świecie dość łatwo jest się pogubić pod napływem najróżniejszych informacji i prawd. A bycie rodzicem wcale w tym nie pomaga. Jesteśmy bardziej podatni na wszelakie sugestie, porady i teorie. Dlaczego tak jest? Bo każdy rodzic kocha swoje dziecko i chce zawsze dla niego najlepiej, więc kwestionuje na każdym kroku swoje metody wychowawcze, swoje podejście do rodzicielstwa, zastanawia się, czy dobrze postępuje, czy kocha wystarczająco swojego malucha, czy inni nie mają racji mówiąc to czy tamto. A kiedy na naszej rodzicielskiej drodze pojawia się problem to droga do pogubienia się naprawdę prosta. Zaczynamy wtedy szukać, pytać, radzić się, czytać, szperać tu i tam szukając właściwych rozwiązań. A jest w czym przebierać. Jedna gazeta mówi to, internet tamto, a koleżanka co innego. I co robić?

Moi drodzy rodzice, zaufajmy sobie i naszej intuicji. Ona nam zawsze podpowie najlepiej. Czytajmy, pytajmy, szukajmy jak najbardziej. Poszerzajmy swoją rodzicielską wiedzę, bo im więcej wiemy, tym łatwiej nam dokonać świadomego wyboru, ale róbmy to z rozsądkiem i zaufaniem do samych siebie.

Każdy z nas jest najlepszym rodzicem dla swojego dziecka i wie najlepiej, czego mu potrzeba. Znamy nasze dzieci, wiemy jakie są i czego potrzebują.
Każda metoda jest tylko metodą i jest czymś bardzo ogólnym, a nasze dzieci to indywidualności. Mają swój temperament, swój charakter, swoje upodobania, lęki. I my też jako ludzie jesteśmy różni, więc wybierając metody wychowawcze, szukając rozwiązań problemów, dostosujmy je do naszego życia, do naszych dzieci i do nas samych. Nie ufajmy nigdy ślepo temu, co ktoś nam mówi, czy pisze. Zastanówmy się nad tym, przeanalizujmy, porozmawiajmy z małżonkiem, partnerem, dopasujmy do naszego życia rodzinnego. 

Pamiętajmy, że nasza rodzina jest inna niż pozostałe, bo my jesteśmy inni. Jesteśmy ludźmi z własnym bagażem doświadczeń, zbiorem różnych charakterów i temperamentów.

Nie bójmy się podejmować swoich decyzji wychowawczych. Pozwólmy sobie na własne wybory. Zaufajmy sobie. I zaufajmy swoim dzieciom. One też nam podpowiedzą i pokażą, co mamy robić jako rodzice. Obserwujmy nasze maluchy i słuchajmy ich. Mądrość naszych pociech jest niesamowita i nieoceniona.

Nasza intuicja i madrość naszych dzieci to podstawa naszego rodzicielstwa.

Uwierzcie mi, że jesteśmy wyjątkowymi rodzicami dla naszych dzieci i nikt nie wie lepiej od nas, czego naszym maluchom potrzeba. Jeśli wsłuchamy się w siebie, znajdziemy chwilę dla siebie i naszych dzieci, zatrzymamy się na chwilę, to zawsze znajdziemy właściwą odpowiedź.
Słuchajmy porad, czytajmy, analizujmy, bo to nas wzbogaci, ale róbmy to zawsze z dystansem i przymrużeniem oka.

Uwierzmy w swoją mądrość. Uczyńmy siebie i nasze pociechy szczęśliwymi ludźmi. Zaufajmy sobie.
Intuicja to nasza siła.

KIEDY DZIECKO ZANOSI SIĘ PŁACZEM I MDLEJE



Bezdech dziecięcy

Bardzo mało sie wciąż mówi i pisze o tej dziecięcej przypadłości, a okazuje się, że jest ona bardzo popularna wśród dzieci między 1-3 rokiem życia i niesamowicie stresująca dla rodziców. Wiem, o czym mówię, bo my też jej doświadczyliśmy z naszą córeczką i przyznaje, że był to jeden z największych stresów mojego macierzyństwa. Do dzisiaj, kiedy widzę dziecko, które upada i zanosi się płaczem, mam ochotę podbiec i automatycznie dmuchać mu w twarz. 

Bezdech dziecięcy, zanoszenie się płaczem i omdlenia to bardzo popularna reakcja na duży stres u małych dzieci. 

Kiedy pojawiła się u nas po raz pierwszy, nie wiedziałam zupełnie, co się dzieje i przyznam, że byłam sztywna z przerażenia. Córeczka upadła, po czym zaczęła płakać i nagle na chwilę zemdlała. Trwało to ułamki sekund i po chwili wszystko wróciło do normy, ale moje nerwy były w strzępach. Jako, że bezdech zdarzył się w wyniku upadku przy nauce chodzenia, a ja nie wiedziałam o jego istnieniu, wezwałam pogotowie i wylądowałyśmy z córeczką w szpitalu na obserwacji. Bałam się, że omdlenie było spowodowane upadkiem i że coś się stało. Na szczęście wszystko było się w porządku. Ale lęk pozostał. Nikt mi nie powiedział wtedy, że bezdech zdarza się dzieciom i że omdlenie jest naturalną reakcją organizmu przywracającą oddech.

Kiedy sytuacja się powtórzyła, poszłam z córeczką do lekarza i na badania. Za każdym razem lekarz mówił, że dziecko jest z pewnością zdrowe i że wygląda to na popularny bezdech, ale nie wspomniał o mechaniźmie i o tym, dlaczego tak się dzieje. A wiedza jest czasem bardzo pomocna. Kiedy potrafimy przewidzieć sytuację i jej konsekwencje, zmniejsza się lęk i czujemy się bardziej przygotowani.

Pomocna wiedza

Zupełnie przypadkiem, podczas rozmowy telefonicznej z koleżanką wspomniałam o tym, że Amelka się zanosi płaczem, a ona powiedziała, że właśnie przeczytała o tym w książce i że to całkiem normalna reakcja. Podała mi nazwę książki, a ja jeszcze w ten sam dzień pojechałam ją kupić. Kiedy przeczytałam fragment o bezdechu, naprawdę mi ulżyło. Było mi tylko szoda, że żaden lekarz wcześniej mi tego nie wytłumaczył i pozwolił tym samym uniknąć dużego stresu.


Co to jest bezdech?

Bezdech dziecięcy najczęściej pojawia się podczas silnego ataku płaczu albo złości. Dziecko zaczyna głośno płakać, potem jego płacz staje się bezgłośny, dziecko traci oddech i mdleje. Widok dziecka, które nagle przestaje oddychać i traci przytomność, jest ogromnym wstrząsem dla rodzica. Na szczęście, w większości przypadków nie jest to nic poważngo. Zatrzymanie oddechu najcześciej jest związane ze stresem, wywołanym upadkiem, trwa od kilku sekund do kilku minut i zaraz potem mija. Na początku dziecko płacze tak mocno, że robi się czerwone. W miarę, jak płacz się nasila, dziecko się zapowietrza, usta robią się sine i malec przestaje oddychać. Jeśli bezdech trwa dłużej, dziecko sinieje i traci przytomność.

Utrata przytomności w tym wypadku nie zagraża zdowiu. Jest reakcją obronną przywracającą proces oddychania. Tylko dzięki takiej reakcji, dziecku nic się nie stanie, a oddech wróci.

Omdlenie w przypadku bezdechu pomaga przywrócić naturalny oddech. Dziecko, które się zapowietrza często nie jest w stanie samo przywrócić oddechu, stąd ta reakcja obronna ogranizmu. Jedynym negatywnym skutkiem braku odechu jest stres rodziców, a także duża możliwość rozpieszczenia dziecka. Lęk przed tym, że maluch straci przytomność, jest tak silna, że czasem rodzic unika wszelkich frustrujących dziecko sytuacji i jest za bardzo pobłażliwy.

Jak reagować? 

W wielu przypadkach sytuacji całkowitego bezdechu można zapobiec. Obserwując dziecko podczas płaczu, związanego z silnymi emocjami, możemy wyłapać krytyczny moment. Jeśli widzimy, że maluch zanosi się płaczem i zatrzymuje się w tym samym grymasie twarzy na chwilę, to możemy szybko i zdecydowanie dmuchnąć mu w twarz. Albo lekko klepnąć w policzek. Kiedy widzimy, że to nie pomaga i dziecko zaczyna mdleć, warto szybko zapewnić malcowi dopływ świeżego powietrza: otworzyć okno albo wybiec na balkon. Pod wpływem dużej dawki tlenu, oddech sam powinien wrócić. U nas zazwyczaj mocne dmuchanie w twarz pomagało, ale zdarzyło się kilka sytuacji, kiedy było już za późno i trzeba było biec na balkon. Starajmy się zawsze zachować spokój, bo nasza postawa wpływa na zwiększenie bądź zmniejszenie stresu u dziecka.

Pamiętajmy, że wiele dzieci zanosi się płaczem, jednak tylko niektóre wpadają w bezdech i od czasu do czasu mdleją, dlatego warto obserwować malca przez kilka - kilkanaście sekund, zanim zaczniemy mu dmuchać w twarz. Często wystarczy dziecko mocno przytulić i oddech sam wróci. Reagujmy dopiero, kiedy widzimy, że oddech nie wraca przez dłuższą chwilę.

W każdym przypadku dziecięcego bezdechu, a szczególnie omdleń warto skonsultować się z lekarzem, który zleci badania i wykluczy inne choroby. 


Korzystałam z książki pt" Drugi i trzeci rok życia dziecka" Sharon Mazel i Heidi Murkoff

KOLOROWE KOSTKI LODU - SMACZNA, ZMYSŁOWA ZABAWA NA LETNIE UPAŁY

Kostki lodu to wspaniała, uruchumiająca pracę praktycznie wszystkich zmysłów zabawa dla dzieci w każdym wieku.  Prosta i smaczna. I bardzo rozwojowa. 
Dlaczego taka atrakcyjna dla maluchów?
Bo wspaniale stymuluje zmysły. Wzrok, smak, dotyk, węch. A dziecko im jest mniejsze tym bardziej zmysłowo poznaje świat i tym wiekszej styulacji potrzebuje.

Krok po kroku:

1. Przygotuj w kilku naczyniach wodę przegotowaną bądź mineralną, wymieszaj z sokami (najlepiej domowej roboty), herbatką owocową, albo sokami, ze sklepowej półki, które uważasz za zdrowe i bezpieczne dla malucha. Dobrze, żeby pojawiło się kilka kolorów. Ja do swoich kostek w tym roku dodałam: domowej roboty truskawkowy sok, żeby uzyskać kolor różowy, zielony miętowy syrop, żeby mieć kostki zielone oraz żółty syrop bananowy, w celu uzyskania kostek żóltych. Kiedy Amelka była malutka starałam się używać tylko domowych soków: truskawkowego, malinowego, jagodowego, jabłkowego.

2. Rozlej napoje do woreczków na kostki lodu, albo silikonowych tacek.

3. Włóż do zamrażalnika na około 12 godzin.

4. Wyciągnij kostki z woreczków i wsyp do miseczek. Możesz rozdzielić kolory w osobnych miseczkach. Możesz zmieszać wszystkie w jednej misce. Wedlug mnie im więcej malutkich miseczek, z których dziecko może wysypywać i przesypywać kostki, tym więcej fajnej zabawy.

5. Daj dziecku kolorowe kostki i baw się razem z nim. Pomóż mu ich dotknąć i posmakować. Nazywaj kolory i smaki. Na początku maluch z pewnością będzie zdziwiony, że kostki sa zimne. Może nawet płakać. Nie martw się jednak. To wspaniała stymulacja dla zmysłu dotyku. Pomóż mu się z nimi oswoić poprzez delikatne dotykanie jego rączką kostek w misce i dawaniem mu kostek do polizania. Niech je przesypuje, wysypuje, smakuje. Niech się brudzi i odkrywa nowe kolory i smaki .

A Ty korzystaj i baw się razem z nim! Kostki lodu świetnie chłodzą, więc nadają się idealnie na upalne dni.